Gdyby pan Jan, mieszkaniec Bartoszyc, nie wracał właśnie z zakupów do domu, rowerzysta po wypadku prawdopodobnie wykrwawiłby się na śmierć. Na szczęście nie doszło do żadnej tragedii. Szybka akcja pana Jana i zaangażowanie okolicznych mieszkańców sprawiły, że poszkodowany za kilka miesięcy znów będzie mógł śmigać na rowerze!

Szczęście w pechu dla bartoszyckiego rowerzysty

Poruszający się rowerem mężczyzna jechał właśnie przez mniej uczęszczaną ulicę miasta. W pewnym momencie stracił panowanie nad rowerem, przewrócił się i upadł tak niefortunnie, że uszkodził sobie udo. Nie było to złamanie, a poważna rana. W ciągu kilku minut mężczyzna mógł się wykrwawić i umrzeć. Sytuacja była pechowa, a rowerzysta znajdował się na ulicy sam. Na szczęście w tym samym czasie z zakupów wracał akurat inny mieszkaniec Bartoszyc. Kierowca od razu zauważył rannego rowerzystę i powiększającą się kałużę krwi. Jako że w temacie pierwszej pomocy pan Jan miał pewną wiedzę, natychmiast przystąpił do tamowania krwotoku.

Zamieszanie przyciągnęło inne osoby. Niedługo później zatrzymała się inna mieszkanka miasta, a z bloku w pobliżu wyszła lekarka z mężem. Rowerzysta mógł więc liczyć na profesjonalną pomoc. Starano się nie dopuścić do tragedii i wysiłki przyniosły oczekiwany skutek.

Karetka jechała z daleka

Sytuacja była naprawdę trudna, zwłaszcza że w okolicy nie było już wolnych karetek pogotowia. Na miejsce zdarzenia przyjechało pogotowie z miejscowości oddalonej o ponad 20 km od miejsca zdarzenia. Rannego przekazano ratownikom medycznym, ale nie oznaczało to końca akcji ratowniczej. Istniało bowiem podejrzenie, że uszkodzona została tętnica udowa. Wobec tego pacjenta przewieziono śmigłowcem LPR do specjalistycznego szpitala. Tam na szczęście okazało się, że niefortunny upadek uszkodził dużą żyłę, ale nie tętnicę. Mimo tego bez natychmiastowej pomocy ranny rowerzysta wykrwawiłby się kilka minut po wypadku.

Wzajemna pomoc jest nieoceniona. Czasami wystarczy zainteresować się sytuacją drugiego człowieka, czy zwierzęcia, by uratować życie. A to, drodzy czytelnicy, oznacza bycie prawdziwym bohaterem.