Po prawie miesiącu bez oświetlenia na terenie Spółdzielni Mieszkaniowej Budowlani w końcu zostało włączone światło. Ta skomplikowana i dziwna sprawa znalazła swój finał w sądzie. Kto winny całego zamieszania? I co tak w sumie chodzi? 

Afera oświetleniowa w Bartoszycach — o co chodzi?

Urząd miasta Bartoszyce pod koniec 2020 roku zmienił warunki rozliczenia względem oświetlenia. Chodzi oczywiście o oświetlenie na obszarze SM Budowlani. Prezes spółdzielni uważa, że nowe warunki nie są do końca jasne. Dokładnie 4 sierpnia urząd odciął lampy zasilane ze źródeł finansowanych przez miasto. Sprawa jest naprawdę zagmatwana.

Kto zawinił? Ciężko powiedzieć. Niektórzy powiedzą, że burmistrz, a niektórzy, że spółdzielnia. Przez jakiś czas trwała publiczna wojna na korespondencje. W dużym skrócie chodzi o to, że urząd zażądał zmiany warunków i poprosił o wykaz lamp, które służą tylko i wyłącznie spółdzielni. Prezes SM jednak się nie zgodził i wyjaśnił, że pismo jest skonstruowany w sposób nieczytelny i mało rzetelny. 

Spór trwał i trwał, a końca widać nie było. W końcu, w kwietniu 2021 roku SM Budowlani zobowiązało się do końca roku utworzyć własne i w pełni niezależne oświetlenie. Jednak na horyzoncie pojawiły się kolejne problemu. Spółdzielnia pogodziła się wypowiedzeniem wypowiedzenia, które wystawiono im w 2020 roku. Ku zaskoczeniu wszystkim otrzymali do zapłaty 2 faktury — z 2020 i z 2019 roku. Prezes dał jasno do zrozumienia, że nie zapłaci za żadną z ty faktur, ponieważ wypowiedzenie złożyli dopiero w październiku 2020 r.

Niestety, na całym tym sporze najbardziej cierpią mieszkańcy Bartoszyc.

Koniec epoki ciemności 

Prąd przywrócono dopiero wczoraj (1 września). Urząd Miasta powiadomił o wszczęciu postępowania sądowego, dzięki czemu oświetlenie znów mogło zacząć działać. Sprawa jest założona przeciwko SM Budowlani o uregulowanie faktur za zużytą do tej pory energię elektryczną. Chodzi o te 2 faktury, które zostały miasto wystawiło wcześniej, a których zapłaty odmówiła spółdzielnia. Należność z 2019 roku wynosi prawie 18 tys. zł, a z drugiego 14 tysięcy. Czyli łącznie Urząd Miasta w Bartoszycach żąda od SM ponad 31 tysięcy złotych.

Jak dalej potoczy się sprawa? Czy SM Budowlani przerzuci się na własny system? Ciężko na to wszystko odpowiedzieć, ale miejmy nadzieję, że nie będą już więcej na tym cierpieć niczemu winni mieszkańcy Bartoszyc.