Kradzieże rowerów nigdy nie wyjdą z mody. Zwłaszcza obecnie, w dobie nawracającej popularności jednośladów, złodzieje rowerów mają w czym wybierać. Jednym z amatorów cudzej własności okazał 30-letni mieszkaniec Bartoszyc. Mężczyzna ma kartotekę bogatszą, niż CV wielu Polaków razem wziętych. Tym razem kradzież cudzego mienia również nie uszła mu na sucho.

Policja nie śpi

Kilka dni temu na komisariat policji w Bartoszycach wpłynęło zgłoszenie dotyczące kradzieży roweru wartego 450 zł. Powiecie, że są rowery o większej wartości i że kradzież taniego jednośladu nie jest opłacalna. Niestety, żaden rower nie może pozostawać bez nadzoru. Złodzieje nie są wybredni, jeśli chodzi o rowery.

Być może nie wszyscy zdają sobie sprawę, że policjanci patrolują okolice miasta także nocą. Było więc przed północą, kiedy funkcjonariusze przeczesywali Bartoszyce w poszukiwaniu zguby. Wydawało się logiczne, że ktoś ukradł rower, by na nim jeździć, ponieważ ryzyko związane ze sprzedażą było nieopłacalne.

Jak się później okazało, hipoteza ta okazała się prawdziwa. Rower znalazł się przy jednym z lokalnych sklepów nocnych. Policjanci nie spieszyli się z załadowaniem roweru do bagażnika. Istotne było dotarcie do złodzieja.

30-latek uciekał przed policją ile sił w nogach

Policjanci obserwowali sklep w oczekiwaniu na rowerzystę. Po chwili ze sklepu wyłonił się znany funkcjonariuszom 30-letni mężczyzna z bogatą kartoteką. Początkowo 30-latek beztrosko pojawił się przy rowerze, jednak szybko zorientował się, że jest obserwowany. Kiedy zdał sobie sprawę z obecności policjantów, zaczął biec przed siebie, chcąc ocalić swoją wolność.

Kondycja funkcjonariuszy okazała się lepsza. Zatrzymany mężczyzna otrzymał kolejny wpis do kartoteki. Za kradzież roweru grozi mu kara grzywny, maksymalnie do 5 tysięcy złotych. Możliwe, że 30-latek zamiast tego wyląduje w więzieniu.

Jesteśmy ciekawi, czy zabezpieczacie swoje rowery przed kradzieżą?