Szpitale z reguły nikomu nie kojarzą się dobrze, czego chyba nie trzeba specjalnie tłumaczyć. Pacjenci szpitala w Bartoszycach mają jeszcze jeden powód, by nie lubić szpitali. W nocy z soboty na niedzielę w jednej z sal oddziału wewnętrznego chorób płuc wybuchł pożar. Wiele wskazuje na to, że podpaleniu winny jest jeden z pacjentów przebywających na oddziale.

Doszczętnie spalona sala szpitalna

Kiedy w jednej z sal szpitalnych oddziału wewnętrznego w szpitalu w Bartoszycach wybuchł ogień, pacjenci spali. Na szczęście personel był czujny, więc szybko przystąpiono do akcji ewakuacyjnej. Konieczne było wyprowadzenie z oddziału 5 pacjentów i dwóch pielęgniarek. Ze względu na niewielką ilość obecnych na terenie oddziału osób ewakuacja przebiegła sprawnie.

Straż pożarna szybko poradziła sobie z ogniem, który niestety strawił większą część wyposażenia sali. Pożar zniszczył łóżka, szafki i sprzęt medyczny, który z pewnością sporo kosztował. Sytuację zaostrza fakt, że ogień nie pojawił się sam z siebie. Nie był również konsekwencją wadliwej instalacji.

Pożar wywołał jeden z pacjentów

Szpitale nie palą się same z siebie, dlatego płonąca sala na oddziale chorób płuc natychmiast obudziła czujność personelu. Na miejscu wkrótce pojawili się policjanci, którzy rozpoczęli śledztwo w sprawie.

Podejrzanym okazał się 54-letni mężczyzna, który był jednym z pacjentów. Według oficjalnych informacji mężczyzna został już przesłuchany. O efektach przesłuchania nic nie wiadomo. 54-latek jest w kiepskim stanie zdrowia i wciąż przebywa w szpitalu. Z tego powodu funkcjonariusze nie mogli go zatrzymać.

Nie ujawniono, jakie były motywacje podpalacza i czy ta sprawa będzie miała dalszy ciąg. Wiemy jedynie, że trwa szacowanie strat. A Wy jak myślicie, jaka mogła być przyczyna tego aktu wandalizmu?