Policjanci z Bartoszyc co jakiś czas pojawiają się w domu 60-letniej mieszkanki miasta. Kobieta co jakiś czas dzwoni na numer alarmowy, podając konkretne powody, których nie sposób zignorować. Kiedy jednak policjanci zjawiają się w miejscu zamieszkania kobiety, okazuje się, że nic złego się nie działo. Tak było również tym razem.

Kolejna zbędna interwencja policjantów

Liczba policjantów na służbie nie jest nieskończona, dlatego tak ważne jest, by wzywać pomoc wyłącznie w przypadkach uzasadnionych. Zasadność wezwań dodatkowo weryfikuje dyspozytor, ale niektórych pułapek nie sposób jest uniknąć. Bo cóż ma zrobić dyspozytor, gdy dzwoni starsza kobieta mówiąca, że nie może dostać się do własnego mieszkania z powodu partnera? No nie sposób takiej osobie nie pomóc. Dlatego policjanci ruszają na miejsce wezwania i zastają kobietę w swoim domu, całą i zdrową. Po raz kolejny okazało się, że 60-latka wezwała policjantów, mimo że nie miała ku temu powodów. Kobieta zwyczajnie po raz kolejny pokłóciła się z partnerem, a ten nie chciał jej wpuścić do małżeńskiego łóżka. Tak przynajmniej utrzymuje kobieta, ponieważ mężczyzna zaprzecza tym rewelacjom.

Kobieta dzwoni na policję, bo taki ma kaprys?

Od początku zeszłego roku policjanci z Bartoszyc byli w mieszkaniu 60-latki już około 10 razy. Można podejrzewać, że kobieta ciągle o coś oskarża swojego ukochanego z powodu problemów psychicznych. Różnie w życiu bywa i takich przypadków zdecydowanie nie można bagatelizować. Tym razem jednak chodzi o coś innego. 60-latka lubi sobie wypić, a pod wpływem alkoholu najwyraźniej traci kontakt z rzeczywistością. Niewykluczone, że to kobieta dokucza swojemu partnerowi, a nie na odwrót. Od łagodzenia sporów w związkach nie są jednak policjanci, którzy w tym czasie mogli otrzymać znacznie poważniejsze wezwanie. 60-letniej mieszkance miasta być może spodobało się regularne wzywanie policji. Kobieta nie jest zniechęcona nawet mandatami otrzymanymi z powodu bezpodstawnych wezwań. Wkrótce otrzyma kolejną karę finansową.