Jak wiadomo, numer alarmowy jest narzędziem dedykowanym do zgłaszania sytuacji zagrożenia bezpieczeństwa. Niestety, bywa, że jest niewłaściwie wykorzystywany, co skutkuje niepotrzebnym mobilizowaniem służb ratunkowych. Podczas ostatniego weekendu zanotowano dwie takie sytuacje, gdzie za fałszywym alarmem stali sąsiad oraz kolega.

Warto przypomnieć, że za niesłuszne wywołanie alarmu mogą być wymierzane surowe kary. Wśród nich znajduje się areszt, ograniczenie wolności czy grzywna wynosząca aż 1500 zł. Ponadto, sąd może zasądzić od sprawcy zwrot kosztów poniesionych przez służby na interwencje. Taki los czeka mężczyzn, którzy wezwali policję ze zdecydowanie nietypowych powodów.

Pierwsze zdarzenie miało miejsce w piątek popołudniu, 8 marca, kiedy dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Bartoszycach otrzymał zgłoszenie dotyczące konfliktu w jednej z miejscowości gminy Bisztynek. Autor zgłoszenia, 67-letni mężczyzna, twierdził, że jest zagrożony przez swojego sąsiada. Jak ustalili przybyli na miejsce policjanci, obawy mężczyzny były bezpodstawne. Mężczyzna wyznał funkcjonariuszom, że po prostu nie znosi sąsiada i jego sam widok go irytuje, a wezwanie policji było próbą zmuszenia sąsiada do opuszczenia terenu.

Następna interwencja miała miejsce już następnego dnia, 9 marca, również na terenie gminy Bisztynek. Tym razem zgłoszenie złożył 45-latek, który twierdził, że twarz jego kolegi jest pokryta krwią. Mężczyzna nie potrafił jednak wyjaśnić przyczyn ewentualnych obrażeń. Na miejsce wysłani zostali policjanci wraz z pogotowiem. Okazało się jednak, że powód wezwania był całkowicie inny – 45-latek chciał po prostu pozbyć się kolegi, którego obecność stała się dla niego uciążliwa.