Wybuch wojny na Ukrainie spowodował panikę również w Polsce, co szczególnie widać w bankach i na stacjach benzynowych. Kolejki na lokalnych stacjach paliw czasami sięgają nawet kilometra. Według oficjalnych informacji paliwa w Polsce nie zabraknie, ale panika istotnie może doprowadzić do problemów z zatankowaniem auta.

Dystrybutorzy wprowadzają limity

Ze względu na dużą panikę we wszystkich miastach w Polsce, na wybranych stacjach paliw istotnie brakuje paliwa. To normalne w momencie, kiedy wszyscy na raz chcą zatankować swoje auta do pełna.

Dystrybutorzy paliw: Orlen oraz Lotos, stopniowo wprowadzają limity i rezygnują ze sprzedaży hurtowej. Krążą również plotki o wyłącznym tankowaniu samochodów wojskowych. Nie musi to oznaczać braku paliwa i wciąż powraca kwestia paniki, która jest główną przyczyną obecnej sytuacji na stacjach paliw w Bartoszycach i całej Polsce.

Kierowcy boją się nie tylko braku paliwa, ale również wyższych cen. Istotnie paliwo już stało się droższe, ale kolejne skoki nie powinny mieć miejsca. Wszelkie wykraczające poza normę ceny należy zgłaszać.

Czy będą problemy z paliwem?

Jak na razie kierowcami pozbawionymi zmartwień są osoby korzystające z aut zasilanych LPG. W pozostałych przypadkach istnieje prawdopodobieństwo trudności z zatankowaniem auta. Możliwe są nie tylko długie kolejki i wyższe ceny, ale również konieczność podróżowania od stacji do stacji w celu znalezienia paliwa.

Sytuacja powinna się unormować w momencie, gdy opadną pierwsze emocje w związku z wojną na Ukrainie. Do tak okropnej sytuacji oczywiście nie sposób się przyzwyczaić, ale obecna panika z pewnością opadnie, a stacje benzynowe odzyskają płynność dostaw.

Na razie wszystkie źródła są zgodne co do tego, że Polacy nie muszą obawiać się ani o pieniądze w bankach, ani o dostęp do paliwa. Słowa te nie powstrzymują jednak Polaków przed masowym tankowaniem aut. Z jednej strony trudno się dziwić. Nastroje nie są pozytywne, chociaż ze wschodu napływają pozytywne wieści o działaniach ukraińskich żołnierzy.