O godzinie piątej rano większość z nas przewraca się na drugi bok lub w stanie nieprzytomnym szykuje się do pracy. Tymczasem policjanci patrolujący bartoszyckie ulice o piątej rano byli w pełnym skupieniu. Nic więc dziwnego, że nie przeoczyli podejrzanego biegacza. Mężczyzna przemierzający w szybkim tempie ulice miasta nie wyglądał na miłośnika joggingu.

To był owocny patrol

Wczesnym rankiem w przestrzeni miejskiej niewiele się dzieje. Trudniej więc pozostać w tym czasie niezauważonym, a tak się składa, że biegnący z saszetką pod pachą mężczyzna zwróciłby uwagę każdego, kto znalazłby się w pobliżu. Bieg mężczyzny nie wyglądał profesjonalnie, zwłaszcza że miał na sobie dzienne ubrania zamiast stroju do biegania. To jednak jeszcze nic.

Kiedy policjanci zaczęli przyglądać się biegaczowi, ten spostrzegł towarzystwo mundurowych. Natychmiast zmienił kierunek biegu, co już nie pozostawiało złudzeń. Funkcjonariusze musieli sprawdzić, co się dzieje. Warto również dodać, że biegnący ulicami Bartoszyc mężczyzna był stałym bywalcem komisariatu. Krótko mówiąc, mężczyzna nie należał do najuczciwszych.

Ofiara złodzieja nie zdążyła zorientować się o stracie

Policjanci zatrzymali mężczyznę z saszetką, w której ukryta była spora ilość pieniędzy, dokładnie niecałe 1000 zł. Tłumaczenia 30-latka twierdzącego, że to jego własność, na nic się zdały. Policjanci zbyt dobrze znali mężczyznę, by uwierzyć, że dla hecy biega o piątej rano z saszetką pełną własnych pieniędzy.

Zatrzymany nie miał zamiaru pomagać policjantom w dotarciu do właściciela pieniędzy, ale to nie było potrzebne. Mundurowi szybko dodali dwa do dwóch i zdecydowali, że pieniądze prawdopodobnie należą do piekarza dostarczającego towar do miejskich sklepów. Namierzenie mężczyzny było kwestią czasu.

Tymczasem piekarz, kontynuujący spokojnie swoją pracę, nie zdążył zauważyć, że zabrano mu saszetkę z pieniędzmi. To zrozumiałe o tak wczesnej porze przy dużej ilości pracy do wykonania. Mężczyzna ze zdziwieniem powitał policjantów pytających o saszetkę z pieniędzmi. Okazało się, że mieli rację. Całe szczęście, że los oszczędził piekarzowi stresu.